Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

Uderzyli na nas —
Jak ogień się rzucili —
Oto nie mamy odpoczynku!
Apsu jest pełny trwogi —
On i Muumu — nasi jeńce!
Żywo — wyruszmy — zbudźmy się!
Oczy nasze ciężkie — zbudź się!
Pomsta! Niechaj w burzy zostaną unicestwieni!
Tiamat usłyszała słowa świetnego boga.
Rzecze: Zginiesz! Stańmy do walki.
Bogowie w niebiosach ruszyli przeciw bogom stworzycielom.
Przeklinają światło — idą pobok Tiamat —
Idą też stworzeni Lahmu i Lahamu[1]
Idą wściekli — rozważają rzecz bez odpoczynku we dnie i w nocy —
Przygotowują walkę — pustoszą — wyją —
W wici się gromadzą — stają do boju —
Matka hubur’u,[2] stworzycielka wszystkiego,
Przysposobiła oręż niezrównany, porodziła węże olbrzymie
O zębach zaostrzonych, nielitościwe w rzezi,
Jadem miasto krwi napełniła ich ciało,
Zgrozą przybrała okropne smoki,
Blaskiem je napełniła, dała im postać wysoką.
Ktokolwiek na nie spojrzy — unicestwion będzie ze strachu;
Ciało ich się wypręża, nikt ich napaści nie wstrzyma.
Wywołała węże, gady potworne i Lahmy[3]
Potwory-wichny, psy wściekłe, ludoskorpiony,
Wichropędy, ludoryby, tryki,
Zbrojne orężem nieomylnym, nie lękające się starcia w boju!

  1. Lahmu i Lahamu — jako pierwotne smokowate bóstwa — stają po stronie dawnego porządku, choć później Anu ich ściąga na swoją stronę.
  2. Hubur-totalitas. — Tiamat zowie się matką wszystkiego, co się w tym wierszu dwa razy powtarza. Inni tłumaczą hubur — północ. Obacz wyżej.
  3. Lahmy — w liczbie mnogiej — oty w rodzaju smoków.