Strona:Antoni Lange - Dzieje wypraw krzyżowych.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

muzułmanie tak się ukryli, że przez parę miesięcy nie widziano ani jednego.
Już na wyspie Cyprze popsuli się żołnierze francuscy; ale tam żyli oni na ziemi przyjaznej, tu byli pośród wrogów. Ponieważ obiecano im wszystkie bogactwa Egiptu i całego Wschodu, więc też rozpoczęli łupież wszystkiego, co można było złupić. Panowie urządzali uczty i igrzyska, a przytem opanowało wszystkich szaleństwo gry w kości; rozpusta niesłychana, ciągłe spory, kłótnie, pojedynki, wreszcie nieposłuszeństwo władzy — oto co się działo w obozie. A najgorsze, że przykład szedł z góry, bo rodzeni bracia nie chcieli słuchać Ludwika i dobry ten święty, król stracił posłuch w narodzie. Żołnierze, którzy mieli czuwać nad obozem, spali w najlepsze, najczęściej pijani, nie dziw też, że się niewierni rozzuchwalili i nieraz wartowników brali do niewoli.
Tymczasem sułtan Nedżim-Eddyn, który dotąd leżał chory w mieście Mansurah, wyzdrowiał i jął gromadzić wojska; z całego Egiptu, z Syryi i z Małej Azyi zebrał armię nie mniejszą od ar-