Dawno minęły te czasy, kiedy A. Lange wywołał sensację swoją historją o babuni, która, mając lat 91, po kilkomiesięcznej chorobie — jakąś drogą prawie naturalną — zmieniła się w śliczną pannę dziewiętnastoletnią. Żadnej sztuki tam nie było potrzeba; lekarze nie rozumieli tej choroby, a choroba ta była poprostu odrodzeniem i odmłodzeniem zgrzybiałego organizmu. W pismach medycznych z tego powodu rozwinęła się polemika, czy wogóle taki fakt jest możliwy; niektórzy twierdzili stanowczo, że autor zaczerpnął tę opowieść z fantazji; inni mówili, że przesadził i uogólnił fakta poszczególne; u pewnych, rzadkich jednostek w starszym wieku następuje częściowa regeneracja: odrastają zęby, oczy nabierają połysku, skóra staje się gładka, żądze młodzieńcze budzą się w pełni i t. d.; nigdy jednak odrodzenie to nie ogarnia całego organizmu.
Minęło kilkanaście lat, a tymczasem Steinach, Woronow, Jaworski i inni lekarze wynaleźli rozmaite eliksiry młodości — i zapomocą wszelakich operacyj chirurgicznych ożywiali starców płci obojga, wlewając w ich żyły młodość, energję, pragnienie rozkoszy, bujność sił żywotnych, nadzieję powtórnej egzystencji w wydaniu nowem, ulepszonem.
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.