studnie artezyjskie: słowem urządzili wspaniałe sanatorjum-letnisko. Mając kilkanaście żywych małp, zarówno samców, jak samic, zaczęli się niemi opiekować i prowadzić ich racjonalną hodowlę.
Dla siebie lekarze zbudowali laboratorjum i salę operacyjną wraz z infirmerją, w której mieli przebywać pacjenci. Zbudowali też kilka domów wiejskich dla swoich rodzin, gdyż byli to ludzie żonaci i dzietni.
Było nadto kilku asystentów, służba, pielęgniarki, kilku szoferów. Było nieco koni i krów, wozy, samochody. Była stajnia, obora, garaż. Była też szkoła dla dzieci, apteka, czytelnia. Był nawet kinematograf.
Życie płynęło tam sielankowo — w nieustannej pracy i studjach — ale niema na świecie nic doskonałego.
Szympansy były bardzo zadowolone, gdyż główną troską zwierzęcia jest poszukiwanie strawy, tymczasem tu pożywienie samo do nich przychodziło, podawane jakąś troskliwą ręką. Oczywiście i Amor nie zapominał o naszej kolonji: po roku z dwunastu szympansów narodziło się nowych sztuk trzydzieści zgórą. Był to żywioł niezmiernie ruchliwy, lubiący łazić po drzewach i skory do wylotu w dalekie światy. Rzecz tę oczywiście przewidzieli zgóry założyciele Towarzystwa.
To też całe to osiedle było dokoła otoczone sztachetą z grubego drutu, wysoką na siedem do ośmiu piętr. Nie dość tego: szczyt, że tak powiemy, sufit tego okratowania był również okryty wielką siatką drucianą: w ten sposób światło i powietrze doskonale dochodziły do osiedla, ale dla małp przedostać się poza sztachety dołem czy górą — było prawdziwem niepo-
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.