Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

— Na Sadową to jeszcze daleko. Możeby pani lepiej do mnie wstąpiła? — zdecydowałem się zrobić jej taką propozycję.
— Z przyjemnościąbym się na to zgodziła. Czemużby nie? Ale papa będzie niespokojny, bo po południu wyszłam z domu, i on nie wie, co się ze mną dzieje. A nie mam nikogo więcej na świecie.
Uznałem słuszność tego poglądu. I dalej, gawędząc coraz serdeczniej, zbliżaliśmy się do ul. Wielkiej Sadowej.
Oparła się miękkiem dotknięciem swego ramienia na mojem ramieniu i tak szliśmy dalej po bezbrzeżnie pustych ulicach, nasłuchując ciągle, w której stronie huczą strzały.
„Twerski bulwar“ należy do tak zwanego „pierścienia bulwarnego“, który płynie w środku Moskwy, jak planty krakowskie. W odległości 20 minut drogi jest drugi wielki pierścień bulwarowy, zwany ulicą Wielką Sadową. Pierścień ten liczy zapewne do dziesięciu kilometrów. Koło nie jest prawidłowe i znaczna część Wielkiej Sadowej — to szeroka ulica raczej letniskowa, niż miejska. Szereg gęstych ogrodów, a w każdym ogrodzie dom, najczęściej t. zw. „osobniak“, t. j. dworek dla jednej rodziny, parterowy lub jednopiętrowy; bywają domy murowane, ale najczęściej drewniane. W niektórych są różni lokatorzy, i na sztachetach, osłaniających ogrody, trafiają się szyldziki z napisem: „fryzjer“, „praczka“, „krawiec“ i t. d.
Przed takim domkiem stanęliśmy; byłem tak zagadany z moją towarzyszką, że nie zauważyłem nu-