Zdarzyło się w Jarzębinowie, że ulubiony pies pana Michała Gorby, właściciela tego majątku, został przejechany przez pociąg kolei żelaznej. Plant kolejowy snuł się tu o cztery, pięć wiorst od dworu. Widocznie pies musiał się zapędzić i rzucił się nierozważnie na tajemniczą bestję, którą ujrzał niespodzianie, a która potoczyła się po jego osobie i ciężarem swoim go przygniotła.
Stało się to w nocy. Nad ranem znalazł go na plancie Walek, syn stelmacha, lubownik dalekich wypraw i poszukiwacz zjawisk niezwykłych. Wielkie też wrażenie zrobił śród chłopców wiejskich, gdy zjawił się z martwym psem na ręku koło warsztatu ojcowego. Toć nie każdemu się zdarza znaleźć psa, przejechanego przez koła pociągu! Chłopcy mu zazdrościli tego odkrycia, Walek zaś, rozpoznawszy psa dworskiego, ruszył w stronę dworu. Pierwsi go zobaczyli Józio i Wandzia, dzieci naszego gospodarza. Oboje bardzo miłowali psa i, przerażeni katastrofą, zanosili się od płaczu.
Postanowili mu urządzić godny pogrzeb i pochować go w ogrodzie.
Również i starszyzna była zasmucona tym wypadkiem, gdyż pies był niezmiernie poczciwy, pełny dobrodusznych figlów i doskonały do polowania.
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.