o niej plotki, bardzo przykre. Owszem, chętnie będę się z nią widywał, ale musimy sobie znaleźć osobne mieszkanie na innym krańcu Paryża.
Uznała moje ostrożności za słuszne i prosiła, abym znalazł taką kryjówkę. Tegoż samego dnia wynająłem zaciszny pokój w niewielkim hotelu przy bulwarze Rochechouart, i parę razy w tygodniu spotykaliśmy się tutaj. Trwało to dwa do trzech miesięcy — i wkońcu oboje zaczęliśmy zwolna stygnąć — tak, że nasza „miłość“ sama przez się wygasła. Zostaliśmy zresztą w największej przyjaźni.
O ile można przypuszczać, nikt w domu się nie domyślał naszego stosunku. Sita, zarówno jak nasze panny, tyle w sobie zachowały dzieciństwa, że nigdyby o nic podobnego nie posądziły swej czarnej cioci.
Ale moja zdolność czarnowidztwa trwała wciąż — i mógłbym śmiało zostać detektywem. Przewyższyłbym Sherlocka Holmesa.
Pewnego dnia Sita otrzymała telegram następujący:
Wszystko doskonale. Wtorek czwarta wieczorem przyjeżdżam Gare du Nord. Piotr.
Cała nasza gromadka udała się na dworzec północny, aby powitać dawno oczekiwanego gościa. Wielka była radość, gdyż dziewczyny bardzo kochały ojca, a niemniej życzliwe były dla niego i ciotki.