Na tem skończył opowiadanie swe Seweryn. Oto jest irracjonalizm rzeczywistości: cały ten splot zdarzeń osobliwych służyć miał poto, aby przyszły budowniczy mostów i dróg żelaznych odkrył tajemnicę kradzieży, popełnionej przez awanturnicę.
Ale ofiarą tej kradzieży był Azaïs — i któż go miał bronić, jeżeli nie Azaïs?
Zdaje się, że już więcej Seweryn z żadnym Azaïsem się nie spotkał. Można jednak śmiało twierdzić, że sam sobie winien. Powiedziałem mu o tem.
— Azaïsie! błąd popełniłeś, żeś się nie wybrał do Abisynji tak, jakeś zamierzał. Właśnie czytam, że w Abisynji długie czasy przebywał, prowadził rozkopy i porobił nader ciekawe odkrycia pewien badacz, nazwiskiem Azaïs. Przeznaczenia swego nie dopełniłeś w całości. Napewnobyś w Abisynii spotkał się z tym Azaïsem.