Między gwiazdą gama Andromedy a delta Centaura promienieje samotna gwiazda barwy błękitnej jak sen, na którą astronomowie dotychczas nie zwracali uwagi; jedyny tylko indyjski mędrzec Tarawida wspomina o niej w swojem dziele p. t. Ananga-’Sastra, t. j. księga miłości. Natchniony ten myśliciel jasnowidz dostrzegał wiele rzeczy na ziemi i na niebie, o których się nie śniło filozofom.
Gwiazda owa zowie się w jego księdze Adżata, to znaczy gwiazda „nieurodzonych“. Szeroko mówi autor o tej gwieździe — i po największej części słowa jego byłyby dla nas niezrozumiałe, gdyby nie to, że astronom włoski Reginaldi ostatniemi czasy gwiazdę na nowo odkrył i na nowo tajemnice jej zbadał.
Gwiazda to niewielka: objętość ma najwyżej pięć razy taką, jak nasz księżyc ziemski, ale barwę ma niesłychanie błękitną, wyraźnie odmienną od koloru otaczającego nieba; błękitność ta zależy równie od czystości atmosfery, jak i od błękitności ducha jej mieszkańców.
Błękitność owa czasami się tęczuje w sposób tak dziwny, jakby tam częstotliwy deszcz w promieniach słońca padał, i przez załamanie światła tworzy się tam nieprzerwana na wszystkie strony siedmio-
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.