Zarówno w samym Rzymie, jako i w innych częściach Italji, trwoga była nieopisana. Niektórzy łączyli upadek Rzymu z upadkiem republiki i powrotem Tarkwinjuszów. W oczach wielu Rzymian wcieleniem upadku miał być król-imperator, który zgnębi senat i lud i rządzić będzie jak monarchowie azjatyccy.
Istniały zaś słuszne obawy, że taki człowiek jest już na świecie. Był to Sulla, który, choć ogłoszony za wroga ludu, wojował teraz w Grecji z Mitrydatem.
Rok DCLXX był nazwany Przeznaczeniem Rzymu. Sulla zaś postanowił zwalczyć Przeznaczenie.
Tego się lękali Rzymianie — i pod wodzą Marjusza stanęli przeciw niemu. Tymczasem wielki obrońca ludu umarł, ledwie pozyskawszy siódmy konsulat.
Śmierć ta była jedną ze złych wróżb — i nikt nie bolał nad nią tak, jak Kwintus Sertorjusz, choć znał on dobrze wszystkie błędy, jakie popełnił bohaterski wieśniak z Arpinum. Rozumiał jednak, że błędy Sulli były większe: albowiem Sulla to zagłada republiki.
Nikt też tak jak Sertorjusz nie śledził baczniej wszystkich znaków na niebie i ziemi, które zapowiadały koniec świata.
Przedewszystkiem świętość ogniska rodzinnego w Rzymie została sprofanowana: była w stolicy świata prastara świątynia bogini Westy, gdzie ogień wieczny podtrzymywały czyste dziewice kapłanki, co ślub składały, że nigdy męża nie zaznają.
I nigdy nikt nie słyszał, aby westalka złamała przysięgę. Wchodziły do świątyni w latach półdziecięcych i umierały jako dziewice, czcią powszechną
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/224
Ta strona została uwierzytelniona.