Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/234

Ta strona została uwierzytelniona.

narody: takim miał być Rzym. Ale Rzym omdlał w sile — w tej sile dobroczynnej, jaką mieć powinien. Rzym niema dziś dokoła siebie żadnej potęgi. Ostatnią była Kartagina. Teraz Rzym wszędzie napotyka tylko słabość — i zaraża się tą słabością. Podbija wszystko i ogromnieje, lecz słabnie. Nie jest najpotężniejszy, ale najmniej słaby. I to jest Fatum Rzymu. Powiadają o Sulli, że zwyciężył Fatum, ale on sam jest od Fatum groźniejszy.
Tak rozważali sobie sprawy świata dwaj ci ludzie, a statek powoli się toczył po spokojnych falach morza Śródziemnego, aż po trzech tygodniach dotarł do Kartenny, przystani w prowincji mauretańskiej.
Na statku, którym płynął Sertorjusz, wielu jeszcze było zbiegów rzymskich. Za nimi zaś inne płynęły statki, również pełne zwolenników Marjusza i Cynny. Niemało ich też napotkali w Kartennie.
W porcie były liczne okręty handlowe, a żeglarze ich różne widywali ziemie. Sertorjusz, skoro tylko znalazł kwaterę dla siebie i dla Arystodema, zapoznał się z żeglarzami i chętnie szukał ich towarzystwa.
Częstował ich obficie winem i rozpytywał ciekawie, czy wiedzą co o wyspach Szczęśliwych. Niektórzy słyszeli o tych wyspach, choć żaden na nich nie był. Leżą one poza słupami Herkulesa, opodal brzegów Afryki. Kraj to cudny — i wieczna tam panuje wiosna. Ziemia sama przez się rodzi wszystko, jak to było za wieku złotego, a lud gościnny jest i łagodny. Z opisu żeglarzy, lud ten przypominał Feaków, u których, jak to prawi Homer, gościł Ulisses. Jakże tam