coś po łacinie, a był to osobliwy heksametr Niegoszewskiego (XVI w.), który brzmi jednakowo czytany wstecz i naprzód.
— Si bene te trades, sedes, sed arte tenebis.
Tamten zaś dokończył:
— Et si se retro feret, utere, forte resiste!
Znał ten wiersz. Zaczynałem go szanować. On zaś ruszył krok naprzód i zgóry uderzył na mnie. Szczęśliwie się uchyliłem i uniknąłem śmierci. Zacząłem odrzucać jego uderzenia: sam zacząłem nacierać. Szczęk był dziwny — gdyż niejednakowy gatunek broni wywoływał raczej zgrzyt szorstki i chropowaty. Dość długo trwała ta rąbanina: Tęczyński stał prawie nieruchomy, ja się kręciłem jak fryga. On teraz był w defensywie. Nareszcie udało mi się trafić tam, gdziem zamierzał. Pod czwarte żebro — cios trudny — zboku. Krew trysnęła z rany — i rycerz padł na ziemię martwy.
Gdzieś w sąsiedztwie zabrzmiały dzwony kościelne. Jakem umiał, tak zacząłem szeptać Pater i Ave. Czułem się wyzwolony. Zwyciężyłem niebezpiecznego wroga. Teraz mogę udać się na spoczynek. Wróciłem na górę i spałem do południa. Obudził mię Żegota. Przyszedł wraz ze służącą, która mi przyniosła kawę. Służąca wyszła, a Żegota mi powiada:
— Co się tu stało?
— Co się stało? — Jakieś niejasne wspomnienie zdarzeń niezrozumiałych zaczęło budzić się we mnie. Co się stało? Aha, już wiem. I opowiedziałem mu całą swoją przygodę.
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.