oddanie. Wyrobił sobie pod tym względem szczególne pojęcie i rozumuje przez analogję. Raz w ogrodzie publicznym, mimo przestróg matki i Anusi, latał po trawnikach, aż jeden pan go zatrzymał i powiada:
— Jeżeli nie przestaniesz psuć trawy, to zawołam ogrodnika...
Heniuś na chwilę się przestraszył, a potem zapytał tego pana:
— A czy pan jest Moskal?
Nieznajomy się roześmiał serdecznie i odszedł, a mama skorzystała z okazji, aby chłopcu dać nauczkę moralną. Heniuś słuchał z pokorą, a potem nagle zażądał piernika, albowiem poeta mówi:
„Widząc to, ojciec przyniósł mu piernika“.
Czytelnik rozumie teraz wielkie znaczenie mityczne, jakie powstało w umyśle Heniusia na tle Moskala-stójkowego. Był to demon potężny, w czapce z daszkiem, o srebrnych guzikach i z szablą u boku; brak mu jeno było tych cech dodatnich, jakiemi się odznaczał, skądinąd przykry, stróż Wincenty.
Człowiek czarny — węglarz — była to przeciwnie postać dobroduszna. Przychodził do nas jakoś dwa razy na tydzień, przynosił duży kosz węgla na grzbiecie, z wielkim rumotem strącał węgiel do skrzyni koło komina i, pokazując białe zęby, poczciwie się uśmiechał do Heniusia i opowiadał o swoich dzieciach, bardzo grzecznych, a Heniuś wyobrażał sobie, że są to dzieci czarne, jak ta lalka czekoladowa, którą na imieniny dostał od babci. Że istnieją czarne dzieci, o tem Heniuś wiedział, bo przecież są na świecie Chijorki
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.