czorami latają po powietrzu jak wrony, a sznury właśnie służą im za skrzydła. Chijory są złośliwe i należy się ich wystrzegać; często porywają one dzieci i strącają do komina, a to dla zabawy małych Chijorków. Chijorki rzadko się pokazują, wolą siedzieć w kominie, bo tam jest bardzo ciepło. Są to wielkie psotniki i nieraz kucharkom wypijają mleko, kradną kotlety i ciastka; bardzo lubią jabłka, orzechy i chleb świętojański; dzieciom wyprawiają różne figle, a tym, które zostały porwane do komina, okrutnie dokuczają, szczypią je, drapią, gryzą...
Małe Chijorki stanowią przejście od duchów widzialnych do niewidzialnych. Nikt ich nigdy nie widział, ale ich istnienie jest stwierdzone tradycją i doświadczeniem. Chijorki mają wielką przyjaciółkę w niewidzialnej Babie Piecowej. Baba ta mieszka w głębi pieca i również lubi gorąco; słychać też nieraz ją, jak huczy wewnątrz ogniska; rzekłbyś sowa. Zwłaszcza w czasie wiatru gniewa się ogromnie. Jest to ciotka Chijorków i pomaga im w psotach, to też ciągle oni do niej zaglądają. Chijorki raz zabrały np. Heniusiowi pajaca z dzwonkami; na drugi dzień znaleziono go; był zupełnie spalony, widać siedział w kominie.
Zupełnie przeciwne Chijorkom są aniołki. Aniołki są podobne do małych dzieci, ale mają one skrzydła, latają po powietrzu jak gołębie, mieszkają u Bozi i schodzą na ziemię, żeby dzieciom robić przyjemności. Aniołki np. przynoszą na ziemię trawę, kwiaty, motyle i wszystko to, z czego się robią cukierki i ciastka. Aniołki są bardzo poczciwe i każde dziecko ma swego
Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.