Ta strona została uwierzytelniona.
Tak się skończyła dla nas historja ucieczki Bąka. Nastąpiły pewne obostrzenia, zwłaszcza ze strony wartowników. Wieczorem tego dnia nie zapalano już lamp naftowych, tylko wielką acetylenową, która cały plac jasno oświetliła, ale koło północy zgasła doszczętu i nasza reduta została pogrążona w bezdennym mroku. Znużony i znudzony tą ciemnością runt — przyszedł do nas na gawędę i siedział do trzeciej rano.
Tejże nocy Lipskiego wywieziono do Warszawy.
W jakie dziesięć dni potem niektórzy więźniowie otrzymali kartki obrazkowe z napisem:
„Pozdrowienia z Zakopanego. Bąk“.
Na co mu odpisano:
„Cześć bohaterowi. Dzięki za grochówkę“.
A. B. C. D.