Ta strona została uwierzytelniona.
A pioruny cymbałów w kurzawy potopie
Brzmią im w takt, niby jęki fantastycznej fali.
Hejahaha! nad księżyc, nad wicher tumanów —
W żelaznym szczęku mieczów i obławnych wrzasków,
Dysze krwawa purpura ich miedzianych kasków!
I naraz echa milkną. W ponurym prologu —
Gniew straszliwego Boga, jeźdźca huraganów,
Zahuczał w łonie burzy dzikim grzmotem rogu!