Rozmarynu słodki zapach,
Pomięszany z wonią bratków,
Z wonią ruty — i przecudną
Czystą — świętą wonią bratków.
I tak leżę cichy — senny —
Kąpiąc duszę jak w otchłani
Nieskończonych snów o prawdzie
I piękności mojej Ani —
Tonąc duszą w tej kąpieli
Snów o włosach mojej Ani.
Ona czule mię całuje,
Czule pieści dłoń mą ona;
Śpię — ach śpię — rozkosznie marzę
Niby w raju — u jej łona —
Śpię głęboko — śpię na niebie
Mojej Ani drogiej łona...
Gdy mrok nastał, wnet mię ona
Kryje ciepłem ducha swego —
I błagała archaniołów
By mię strzegli ode złego,
Ach, królowę archaniołów,
By mię strzegła ode złego.
Leżę — leżę tak spokojnie
W łożu swojem leżę sobie,
(Znając miłość jej anielską),
Że wy mię sądzicie w grobie —
Ach — i leżę tak z rozkoszą
Cichy — senny leżę sobie —
Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.