niedawno zginęła. Mówiłem jej o ruchach atmosfery ziemskiej.
Pamiętam o tem...
A gdym ci to przypomniał, czyś nie czuł, że przez twój umysł przepływa myśl o materyalnej potędze słowa? Każde słowo czyż nie jest ruchem powietrza?
Ale czemu ty płaczesz, Agathosie? Czemu, o, czemu skrzydła twoje opadają, gdy oto unosimy się nad tą piękną gwiazdą, najzieleńszą, a jednak najsmutniejszą ze wszystkich, jakie napotkaliśmy w swym locie? Świetne jej kwiaty zdają się czarodziejskiem marzeniem, ale jej groźne wulkany przypominają namiętności wzburzonego serca.
One nie zdają się — one są; tak, to są marzenia i namiętności. Tę dziwną gwiazdę — trzy wieki temu — jam ją z załamanemi dłońmi, z płonącemi oczyma leżąc u stóp mej ukochanej: jam ją kilku namię-