Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/301

Ta strona została uwierzytelniona.

A jakie światy kryją wasze twarze!
W tych białe zęby szyderstwo pokaże,
Te przerażeniem skrzywione boleśnie,
Spazmy im wargi ranią nawet we śnie.
W tych ślepe fatum, co i bóstwa goni,
W tych bezlitośny śmiech świszcze i dzwoni,
W tych cały Olimp, a w tych ziemia cała,
W tych żart i tan, w tych groza skamieniała.

Gdzież dni, gdy człowiek w skarbach pieśni złożył
Swój śmiech i bóle — i muzy z nich stworzył!
Dziś ziemia pusta. Dziś znikły z niej cuda:
Chmury nam kryją słońce i niebiosy.
Na progu świata siedzi zysk i nuda.
Poezya blada, rwąc rozpacznie włosy,
Odwraca twarz! Więc wy przemówcie maski,
Pokażcie światu swe zmroczone blaski,
Swój włos rozwiany, swe zbudzone oczy...
Czas, kiedy człowiek wciąż o zysk bój toczy,
Ustanie... Człowiek zajrzy do swych wnętrzy,
Gdzie walk bez końca huragan się piętrzy,
I bez rumieńca łzy wyleje srebrne
I śmiech wysnuje w radości podniebne —
I złoży wszystko, co go pali, dręczy,
Jak niegdyś w pieśni różnobarwnej tęczy.

W rysach się waszych wielkie sny wyryły,
Dawnych a wielkich czasów mary boże!
W rysach to waszych, odchodząc, ukryły
Muzy — odblaski swych lic — niby zorze.
Gdzie jest Pigmalion, coby tchnął w kamienie
Myśl swoją? Coby roztlił w nich płomienie?