Strona:Antoni Ossendowski - Po szerokim świecie.djvu/60

Ta strona została przepisana.

fujarce berberyjskiej, śpiewał piosnki melancholijne o piękności donny Padilla di Strega i o swojej miłości do słonecznej „Delf“, jak po arabsku nazywał pieszczotliwie swoje bóstwo i swoją męczycielkę. Beduini, Zizian, Uled Nail, ben-Sulej i inne plemiona berberów posiadają dużo romantycznych pieśni, a wszystkie je ułożył tęskny, beznadziejnie pragnący miłości poeta i wojownik Ibrahim ben Izmaił Dzi-el-Nun.
Wreszcie cierpliwości Maura nastał kres. Postanowi zdobyć dumną donnę innym sposobem. Chciał obudzić w niej ambicję kobiecą i zazdrość. W tym celu Ibrahim kazał zjeżdżać do zamku wszystkim najpiękniejszym kobietom z plemienia Uled-Nail, które daje światu muzułmańskiemu najbardziej wytworne kapłanki miłości, śpiewaczki i niezrównane tancerki.
Pięćset najpiękniejszych kobiet gościł na zamku szalony od miłości wojownik, karmił, poił i obdarowywał tancerki i śpiewaczki i liczne rodziny, które wraz z niemi przybyły do miejscowości Tek, gdyż tem imieniem od niepamiętnych czasów nazywano cały ten obwód, aż do krańców pustyni.
Wreszcie nastał dzień popisu. Dużo pięknych, giętkich ciał tancerek ujrzały oczy Ibrahima, donny Izabelli i zaproszonych zewsząd dostojnych gości. Śród nich potężny magnat wyróżnił jedną — młodą, prawie dziecko jeszcze — piękną, jak marzenie Ajszusz, liczącą dopiero 14 wiosen, obsypał ją klejnotami i posadził obok siebie przy uczcie. Ajszusz oczy mrużyła jak kotka, którą głaszczą miękką dłonią po grzbiecie i czekała tylko na ski-