Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/120

Ta strona została przepisana.

że zna pan doktora Wolfa, który może tu wszystko pokazać.
Malecki poszedł za radą Belleya, odwiedził Wolfa i razem z nim odbywał długie wycieczki po stolicy Państwa Nieba, jadając śniadania i obiady w chińskich restauracjach, zalecanych mu przez Wolfa. Najbardziej przykrą porą dla Maleckiego była noc. Budząc się, nadsłuchiwał, czy nie oddycha kto spokojnie w fotelu przy jego łóżku, a o świcie daremnie wodził oczami po pokoju, szukając kapelusza z niebieskiemi kwiatkami na rondzie i szarych rękawiczek. Halina Orliczówna więcej nie przychodziła i od kilku dni jej nie widział. Czuł wyraźny brak jej i tęsknił za nią.
W dzień lżej mu było, gdyż przeżywał dużo wrażeń podczas długich przechadzek po Pekinie, słuchając nieskończonych opowiadań uczonego Niemca.
Odbywali wycieczkę do granicznego muru, oddzielającego tatarski Pekin od chińskiego. Cyklopiczna budowa muru zwracała na siebie uwagę podróżnika. Mur wysoki na 50 stóp i szeroki od dołu na 60, a u góry na 40 stóp, trwa od r. 1457, gdy go odrestaurował cesarz Yung-Lo, wtedy, gdy Pekin nosił jeszcze nazwę, nadaną mu przez potężnego Kubłaja z dynastji mongolskich dżengizydów, — Chanbałyk. Cesarz Kubłaj-Chan otoczył swoją stolicę murem z gliny i nieopalonej cegły, lecz Chińczycy,