Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/129

Ta strona została przepisana.

Samochód wkrótce stanął przed piękną bramą z białego marmuru; misterne chińskie smoki o setkach zwojów, macków, zębów i rogów na wygiętym grzbiecie, hieroglify, płaskorzeźby, przedstawiające sceny z życia chińskiego mędrca, który żył od 551—479 r. przed Chrystusem, pokrywają zżółkły od wieków marmur z Honanfu, ojczyzny Konfucjusza. Na tle starych ciemnych cyprysów, jakgdyby w powietrzu, stała biała brama z napisem: „Wzorowy Nauczyciel dla miljardów wieków“, obmyślonym przez cesarza Khang-Hsi.
W chwili, gdy Malecki z Wolfem oglądali bramę świątyni Konfucjuszowej, podjechał kabriolet hrabiny del Ramagnoli. Obydwie kobiety z pomocą księcia Razzy szybko wysiadły z powozu i odrazu zbliżyły się do Maleckiego. Po powitaniu i pytaniach o zdrowiu wszyscy razem ruszyli na terytorjum świątyni.
Wolf opowiadał swoim zwyczajem z wielką miłością dla Wschodu i Chin. Malecki, którego Aura wzięła pod ramię, narazie nie mógł słuchać, gdyż czuł ciepło, bijące od przyciśniętego do siebie ciała pięknej kobiety, podniecało go jej wzruszenie i piękny głos. Jednocześnie drażniło go zachowanie się księcia Razzy. Prowadził on pod ramię Orliczównę, pochylał się ku niej, zaglądał w oczy i chwilami coś szeptał. Twarz greckiego boga zarumieniła się i zdra-