Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

burzyły wyobraźnię ludów co do powabności kobiety. Niewiadomo dlaczego turystyka czy to Szwajcarji — na Rigi, czy w Hiszpanji, czy w Rzymie, czy na wschodzie Azji, eksportuje wyłącznie mało pociągające okazy, prawda bardzo towarzyskie i sympatyczne, lecz do kobiet niepodobne. Kilku bogatych japońskich kupców z Szanchaju i Formozy ze swemi uśmiechniętemi małżonkami trzymało się na uboczu, bliżej grupy śniadych Filipińczyków i Jawańczyków.
Oczy jednak wszystkich były skierowane na postać kobiecą, zawiniętą w miękki biały, wełniany płaszcz; siedziała w chaise-long‘u, w niedbałej i wytwornej pozie, bawiąc się małym, potwornym pinczerem o wybałuszonych, połyskujących oczach i wysuniętym języku. Kobieta miała oliwkową, matową cerę i olbrzymie piwne oczy. Chwilami dotykała wypieszczoną, piękną dłonią czoła i wtedy grymas cierpienia zjawiał się na jej twarzy
Piękna pani budziła przez cały czas podróży od Jakohamy do Szanchaju ogólne zainteresowanie i niechęć. Z listy pasażerów dowiedziano się, że była to hrabina Aurelja del Romagnoli. Kursowała plotka, że mąż jej zajmuje w Pekinie wysokie stanowisko dyplomatyczne, i że hrabina w podróży posługuje się swojem panieńskiem nazwiskiem. Trzymała się bardzo wyniośle, do nikogo się nie zbliżając. Do ogólnej sali zeszła tylko raz jeden na kilka chwil i znikła