gdyby szukał warkocza, odciętego przez republikanów, uważających tę operację za pierwszy krok prawdziwego postępu, za daninę, złożoną cywilizowanemu XX wiekowi.
Weszli do świątyni. Cicho tu było w półmroku; zgóry, pod sklepieniem toczyły ze sobą walkę żółte i niebieskie promienie, sączące się przez drobne, barwne szybki okien.
— Świątynia ta nie jest stara — opowiadał tymczasem Wolf. — Wzniesiono ją tu na miejscu tej, która przetrwała wieki, a ponieważ była zbudowana z drzewa, zniszczył ją pożar, gdy w nią uderzył w roku 1889 piorun. Wtedy była przepowiedziana klęska mandżurskiej dynastji Tao-Cynów. Cudzoziemska, barbarzyńska dynastja była znienawidzona przez Chińczyków, nienawiść ta zrodziła potworną stonogę. W historji Chin kronikarze kilkakrotnie wspominają o końcu dynastji wkrótce potem, gdy stonoga doczołga się do złotej kuli, umieszczonej na szczycie dachu. Gdy stary gmach spłonął, Chińczycy zaczęli wznosić nowy. Nie znaleźli jednak dostatecznie długich i mocnych słupów, aby mogły podtrzymać ciężki, potrójny dach. Administracja pałacowa, kierująca robotami, zmuszona była słupy, belki i deski sosnowe sprowadzić z Portlandu, z Ameryki północnej. To wnosi dysonans.
Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/153
Ta strona została przepisana.