Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/168

Ta strona została przepisana.

— Zamąż? — przerwał Malecki. — Lecz przecież nie ma rozwodu?
— Tak, nie ma i mieć go nie będzie do śmierci starego hrabiego. Zresztą rozwód ten niema znaczenia. Hrabina nie posiada własnych środków do życia, Razza też. Tymczasem hrabia zapisał żonie cały swój olbrzymi majątek, ale pod warunkiem, że nigdy nie opuści jego domu i nie znieważy ogniska domowego skandalem.
— Więc nieszczęśliwi kochankowie zmuszeni są czekać na zgon „tyrana-męża“? — z szyderczym, złym śmiechem zawołał Malecki. — Biedacy!...
— Tak się przedstawia ta sprawa, — rzekła Orliczówna — ale...
— Pani wybaczy — przerwał jej Malecki — nie rozumiem jednego. Hrabia jest zazdrosny, lecz jednocześnie pozwala żonie na samotne podróże, jak, naprzykład, w tym roku do Japonji, gdzie przecież mogła mieć dziesiątki kochanków?...
— O nie! Hrabina dość szczegółowo informowała mnie o tem, co się zowie „savoir vivre“. Nawet za bardzo szczegółowo! Stary hrabia jest zazdrosny jedynie o księcia Razza, gdyż wie, że piękna pani kocha się w nim, lecz jednocześnie istnieje milcząca zgoda męża, aby się żona mogła rozerwać bez niego. Jest to podobno w modzie tu, w kolonjach! Hrabina jednak może mieć na razie nie dziesiątki kochanków, jak