Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/20

Ta strona została przepisana.

— Żyjesz... Żyjesz!... — szepnęła. Żyjesz dla mnie, dla mego życia!
— Aura... — jęknął ledwie dosłyszalnie. — Znowu atak febry...
— Jesteś piękny, wszystko się we mnie burzy na twój widok. Umierałeś... kocham ciebie, kocham prawdziwie, jak mężczyznę. Słyszysz? Zbliża się chwila szczęścia i zapomnienia...
— Nareszcie! Takem się wymęczył... — odpowiedział cichym szeptem chory.
Kobieta zerwała się i zgasiła lampę...
Stało się w ciemności to, co od wieków stanowi szczyt walki kobiety i mężczyzny w imię najwyższego prawa natury, prawa, pogwałconego przez kulturę.
Niezwykłe było spotkanie tych dwojga ludzi, hrabiny Aurelji del Romagnoli, rzymskiej arystokratki, a Henryka Maleckiego, syna mieszczanina krakowskiego. Niezwykłą drogą i do niemniej niezwykłego celu szedł ich stosunek.
Malecki po skończeniu uniwersytetu zupełnie przypadkowo dostał się do sfer dyplomatycznych i bardzo szybko wybił się śród tłumu arystokratów, dzięki swojej pracowitości i nadzwyczajnej zdolności przyswajania języków obcych. Nauczył się szybko po japońsku i chińsku i był wyznaczony na stanowisko dragomana ambasady austriackiej w