Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/79

Ta strona została przepisana.

z ukrytemi zamiarami. Jeżeli pan należy do tych drugich, niech pan nie traci czasu! Halina jest uczciwa, śmiała i szlachetna dziewczyna. Gdyby chciała zrobić karjerę, jak czynią to inne, dawnoby już to zrobiła. Nasze pragnienia są proste! Zarobić tyle, abyśmy mogli wyjechać do Polski. Tam lepiej żyć o głodzie, niż tu przy samochodach i bogactwie.
Malecki nic nie odpowiedział, pochylił się tylko do staruszki, zajrzał jej w oczy i ucałował rękę. Ona nie zdziwiła się i, jak syna, pogłaskała go po głowie.
— Jak tak, to dobrze! — szepnęła.
Malecki pozostał na obiedzie w Boarding Housie, wieczorem zaś odprowadził Halinę do Karltonu i czekał tam na nią. Odwiózł ją do domu i późno powrócił do hotelu, gdzie znalazł wetkniętą w klamkę kartkę. Pisała hrabina, że odchodzi od zmysłów z niepokoju, nie wiedząc, czy czasem nie zachorował i nie upadł gdzie na ulicy, że telefonowała do wszystkich szpitali i do policji, ale nigdzie nie wykryła jego śladu. W końcu prosiła, aby zapukał do niej, gdy powróci, nie zważając na spóźnioną nawet porę.
Malecki postanowił nie odpowiadać i nie dawać znaku życia, lecz nie zdążył jeszcze dopalić papierosa, gdy głos Aury rozległ się pode drzwiami.
— Wpuść, kochany, jedyny!
Otworzył. Wpadła, jak biały, wonny obłok. Śród