Strona:Antoni Piotrowski - Józef Chełmoński. Wspomnienie.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co pan tam masz za rulon, młody mistrzu?
— Obraz Chełmońskiego.
Rozwinąłem z wałka obraz i rozłożyłem go na podłodze. Goupil wyjął okulary, przetarł, nałożył, przyjrzał się obrazowi rzekł do Józefa:
— Kochany mistrzu, kupuję ten obraz za osiem tysięcy franków — czy dobrze?
Józef się zgodził.
Trzeba było zapłacić 150 guldenów, dziś miałoby muzeum krakowskie piękną rzecz. Ale cóż, my Polacy mamy l'esprit d’escalier, czyli »mądry Polak po szkodzie«.


∗                                        ∗


Po tym wielkim sukcesie, w Paryżu nastały ciężkie czasy. Bil Mac Kinleja zrujnował wielu artystów. Bil ten, czyli prawo, postanawiał cło od obrazów, przybywających z kontynentu europejskiego do Ameryki na 30 procent od ceny obrazu.
Przedewszystkiem więc tyczyło się to Paryża, gdzie przebywało kilkunaście tysięcy, a może i więcej malarzy, rozmaitych narodowości. Bardzo wielu z nich sprzedawało obrazy do Ameryki. Sprzedaż ta ustała, jak nożem ciął, na 15 dni przed wprowadzeniem prawa w życie.
Chełmoński nie był oszczędny, był tylko skąpy. Pieniędzy nie lubił rozdawać — ale mu się »rozłaziły«. Z lepszych czasów pozostało kilkadziesiąt tysięcy franków, które jakiś sprytny notaryusz paryski ukradł razem z innemi i uciekł. Było źle. Czasem jakiś rodak przejeżdżający, kierując się sławą Chełmońskiego, przychodził do pracowni kupić obraz, ale to nie wystarczało na utrzymanie domu. Trzeba było szukać zbytu i roboty — a Józef tego nie umiał, bo dotąd tego nie potrzebował. Zaczęto wydawać ilustrowane gwiazdkowe numera pism codziennych. Zainicyowało ten rodzaj wydawnictw »Figaro«. Za niem poszły inne. W »Figarze« Józef illustrował nowelle.
Robił akwarelle znakomite. Do jednej nowelli rosyjskiej namalował tak mużyków rosyjskich, jak dotąd żaden rosyjski malarz, nawet Ilia Repin, nie zrobił. Widziałem także w jednym gwiazdkowym numerze, nie pamiętam któregoś pisma, kirasyerów francuskich, stanowczo lepszych, aniżeli ich robił Neuville lub Detaille, najlepsi bataliści francuscy. Więc musimy stwierdzić, że Chełmońskiego talent był wszechstronny, tylko warunki, w jakich żył, zmuszały go do ograniczania się do obrazów pewnego rodzaju i pewnego formatu.
Żałować należy, że brak politycznej samodzielności ścieśniał pole pracy naszym artystom wogóle — a Chełmońskiemu w szczególności. Bo niezawodnie potrafiłby on malować wielkie dekoracyjne obrazy, których, niestety, nie miał u nas kto zamawiać.