Ryby te należą do przysmaków górali i są ich również jednym pożywienia środkiem; z tych co większe, rozpłatane i patyczkami rozpięte, suszone bywają, mniejsze zaś, tłoczą żywe do garnka i wolnym ogniem gotują, potem je kwaśnem mlekiem zalane całkiem połykają. Nie trudny jest ich sposób łowienia, czem się najwięcej młodzież góralska zatrudnia[1]. Podrybki zwykle przesiadują w jazach, gdzie rękami jak raki chwytane bywają. Mniejsze zaś rybki mniejszych mają nieprzyjaciół. Na ich połów idą mali chłopcy i dziewczęta; z tych pierwsi mając w ręku młotki, a drugie garnki, idą na płytkie miejsca, gdzie woda po kamieniach się sączy, a pod kamieniami bywają próżne miejsca, tam chłopiec uderza młotkiem o kamień, dziewczynka go przewraca i chwyta ogłuszoną rybkę. Nie pod każdym ona znajdzie się kamieniem, wiele ich przewrócić trzeba, nim się napełni naczynie. Wieczorem zwykle połów przy świetle łuczywa odbywany, dziwnie piękny widok daje. Oprócz rybołówstwa, trudnią się Babigórcy też łowieniem ptactwa dzikiego, kwiczołów, jemiołuchów, jarząbków, które do Krakowa i Warszawy w wielkiej ilości wychodzą. Dawniej roznosili też mieszkańcy tutejsi na sprzedaż po kraju zioła lekarskie, mianowicie Licheny, Rheum larbarum, sok jałowcowy i inne.
Górale tutejsi nie są tak dorodni, rośli, tak pięknie zbudowani, jak Podhalanie; brak im owej giętkości, swobody i lekkości w ruchach, jaka tamtych tak wybitnie odrożnia od mieszkańców równin[2]. Mężczyźni i kobiety są wzrostu średniego, dosyć wątłej budowy; twarzy szczupłej, bladej cery, bardzo miłe, rozjaśnione wesołym uśmiechem, w wyrazie swoim tyle mają poczciwości, prostoty, otwartości, że od pierwszego spojrzenia ujmują serce Ubiór ich tem się różni od Podhalańskiego, że mężczyźni noszą gunie, znacznie dłuższe, powszechnie kawowe, wyszywane dokoła sznurkiem czerwonym i niebieskim, niekiedy bardzo suto. Te w lecie
- ↑ Piszący o Galicyi uczony Niemiec J. Rohrer w dziele swem: Bemerkungen auf einer Reise durch Ost- und West-Galizien. Wien 1804, na str. 236 podaje, iż w siole tutejszem, Zembrzycach nad Skawą, każdy chłopiec jest zarazem rybakiem.
- ↑ W. Pol. w dziele: Rzut oka na północne stoki Karpat. Kraków 1851. st. 121, uważa Babiagórców za pierwszy i najgłówniejszy, a zarazem najstarożytniejszy punkt skupienia Góralszczyzny zachodniej. Szumni i okazali nawet Podhalanie, co do postawy i rodowych cech, są daleko młodszym rodem i u nich przyjęło się tylko to i wybujało odpowiednio do natury Hal, co u Babigórców leżało w zarodzie.