długo tu nieużywają odzienia; dziewczyna do lat siedmiu nosi sukienkę niewinności, a po drugich siedmi już i niewinność utraca. W takim razie gdy zdradliwe poznaki wykryją tajemnicę, stare matrony biorą ją między siebie i niemiłosiernie czepią Wszakże ta owdowiałość nie przeszkadza jej do małżeństwa. Wesela odbywają się tu bez wielkich gdzie indziej używanych uroczystości. Zaproszeni na wesele goście przynoszą różne żywności, wódka jest tylko obowiązkową na kieszeń gospodarza. Orkiestra nie liczna bywa ale głośna; jeden kobziarz i jeden skrzypek potrafią zagłuszyć całą gawiedź pijanych biesiadników. Panna młoda ani druchny nie mają wieńców z rozmarynu, ani z ruty, jakowe to na Rusi tak często widzimy, głowy ich upstrzone są mnóstwem wstążek, z tyłu długo rozpuszczonych, które powiewają jak flagi, czasem jednak panna młoda miewa błyszczący krakowski wieniec na głowie; jest to dar oblubieńca, jeżeli ten żeglował kiedy z drzewem do Krakowa. Przy czepinach jeżeli te w czasach panieństwa nie nastąpiły, nie strzygą włosów młodusze, tylko kładą jej na głowę obrączkę i tę w około włosami obwijając przytwierdzają, na to kładzie się czepiec u dołu sznurkiem zamykany, i przywiązuje, a na zakończenie opasuje się wstęgą lub galonkiem szerokim, co ma minę beretu lub furażerki. Nie tańczą tu krakowiaków ani mazurów, tylko stawają tancerze i ich współki na przeciw siebie rzędem, potem chwytają się pary i kręcą do zawrotu głowy, potem puszczają się i robią na przeciw siebie przysiudy i skoki z kozacka po węgiersku. Podczas gdy jedni tańczą, śpiewają drudzy ale każdy swoje, ile mu głosu starczy. Spiewy nastrojone do zabaw weselnych, zawsze są jednak smutnej treści, jak ogółem wszystkie inne, i podobne są do dumek ruskich. Putków (kmotrów) więcej szanują niż własnych rodziców. Często jedni putkowie bywają raz na zawsze zamówieni do całej jeneracyi, ci mają prawo obierania imienia niemowlęciu podług swego upodobania, że zaś często niepamiętają jakie wprzód dali, ztąd śmieszne zdarzają się wypadki. I tak jeden ojciec miał dwu synów Janków a sam był trzeci, inny miał dwie córki Jadwigi a żonę trzecią Zdarza się także, że idąc do chrztu zapominają brać tabliczkę z liczbą domu rodziców dziecięcia, a niechcąc się zdaleka wracać, pożyczają takowej u najbliższego sąsiada; z tąd wielkie qui pro quo zachodzi w metrykach i konskrypcyach.
Górale wierzą w gusła i czary, ale trochę na mniejszą skalę niż Rusini. Uroki i upiory jednak mają i tu swoją władzę w całym słowa togo znaczeniu. Jeżeli krowa mleko traci, lub nagle zachoruje,
Strona:Antoni Schneider - Babiagóra w Beskidach.djvu/22
Ta strona została przepisana.