Strona:Antoni Schneider - Babiagóra w Beskidach.djvu/23

Ta strona została przepisana.

przypisują to urokom, i zwykle takowe przez rzucanie węgli zarzących na wodę i przez obmywanie tą wodą bydlęcia odczyniają. Tej samej operacyi ulegają ludzie gdy nagle zachorują. Jednak o praktyce z czarami i ziołami bab w tej okolicy tu nie słychać. Upiory tylko czasem chodzą po szopach, i tylko młodym kobietom się objawiają. Często jednak stróże nocni łapią upiora, który się musi dobrze gromadzkim urzędnikom okupić lub egzorcyzm wycierpić. O opętanych tylko tu czasem przybąkują. Górale myśliwi wierzą w zamówienie fuzyi, w zepsucie pola i przemienienie się diabła w zająca; na to dają poświęcać kule i śrót, myją strzelby święconą wodą do dziewięciu razy. Wierzą także młynarze w zepsucie młyna lub tartaka przez podejście złego ciucha. Używają często wróżów lub wróżek nie tylko dla wykrycia złodziei ale i do leczenia chorób.
Ich choroby pospolicie są febry, suchoty, cemir (duszność spazmowa), wąsal (niemoc w krzyżach), artryzis i zwykle zadawniona krypota (kaszel). Na stracenie febry rzucają po drogach stare szmaty, a kto ją podniesie ma wziąść i febrę. Na suchoty zaś, a szczególniej dziecięce taką używają receptę. Bierze się po garści mąki z kilku chałup, rozczynia się święconą wodą i z tego piecze się kołacz z dziurą w środku. Przez ten dziurawy placek przewłoczy się dziecko do dziewięciu razy i rzuca się potem go na drogę; gdy je pies zje, to podobnież dziecku suchoty odbierze. Starsi górale leczą swoje suchoty mocnem paleniem tytoniu i mocną gorzałką z pieprzem lub z psiem starem sadłem; używają też tłuszczu swistaka, którym szalbierze i tu znaczny przypisują dar leczenia, chociaż dziś często bywają zwodzeni, gdyż przez wytępienie tych biednych zwierzątek, dziś nie tak łatwo prawdziwego tłuszczu nabyć, pomimo tego nierozsądni górale nabywają od zwodzicieli pod tytułem swistakowego od innych zwierząt pochodzące tłuszcze i przypisują im moc uzdrawiającą. Jeżeli choroba nie folguje lub się pogorsza, to wzmacniają stopniami dozę; jeżeli zaś chory przed skończeniem kuracyi umrze to się sprawdzi doktorskie aksyoma, że: natura brevis, ars longa W lekarzach żadnego zaufania niemają, na lekarstwa ani grosza dać nie chcą, ale na pogrzeb choćby najuboższego ostatnią krowę lub chałupę sprzedają.
W niektórych miejscach pojawiają się już gardlaki, (kretyny), czyli tak zwane sietniaki, szczególnie po wsiach około Jordanowa i Makowa; wszelakoż plagą tą dotknięci, oprócz bez kształcenia ciała, najwięcej gardła, niepodlegają jeszcze tym większym symptomom,