Strona:Antychryst.djvu/138

Ta strona została przepisana.

z powodu niesłychanego korsarstwa tych ludzi, na których włożono obowiązek dostarczania im utrzymania. Podczas całych miesięcy robotnicy nie mieli kawałka chleba — zresztą w tem zakazanem miejscu nie można go czasem dostać na wagę złota — żywili się kapustą i kalarepą. Wybuchnęły epidemie dysenteryi, szkorbutu; ludzie puchli z głodu, marli jak muchy. Wzniesienie twierdzy na wyspie radosnej — Just Eiland (pięknie nazwana! — kosztowało życie stu tysięcy emigrantów; sprowadzano ich jak trzodę ze wszystkich zakątków w Rosyi. W rzeczywistości to miasto przeciw naturze, ten straszliwy »raj« cara jest zbudowany na kościach ludzkich.
Tutaj nie zadają sobie więcej trudu z umarłymi, jak z żywymi. Sam widziałem w pobliżu »Gościnnego Dworu«, jak dwóch ludzi niosło trupa robotnika, zawiniętego w macie, przewieszonej na kiju; kiedyindziej ładuje się nagiego trupa na wóz, wiezie na cmentarz i grzebie tam bez żadnego zachodu. Umiera tu tyle nędzarzy, że brakuje czasu, aby ich pochować po chrześciańsku.
Pewnego letniego dnia płynęliśmy Newą i zauważyliśmy nad niebieską wodą szare plamy: były to śmiertelne moskity, od których roją się tutejsze bagna. Moskity przylatują tu z jeziora Ładogi. Jeden z naszych wioślarzy nałapał ich pełną czapkę.
Przymknęłam oczy, słuchając opowiadania Levenvoldta i zdawało mi się, że trupy ludzi szare,