słach. Takich wyrazów i przekleństw jak tu, nigdzie nie usłyszysz. W jednem z przekleństw, jednem z najhaniebniejszych, które jednakże używane jest przez wszystkich, słowo matka łączy się z najobrzydliwszymi wyrazami. Całe powietrze zarażone niemi. I naród ten uważa się za chrześciański!
Wyczerpawszy wzajemne wymyślanie, dostojnicy zaczęli sobie pluć w twarze. A wszyscy stali dokoła, patrzeli się i śmiali. Takie starcia zwykła to rzecz, nie pociągająca za sobą szczególnych następstw.
Książę Jakób Dołgoruki pobił się z księciem Cezarem Romodanowskim. Ci dwaj szanowni, siwizną ubieleni staruszkowie, wymyślając sobie w najobelżywszych słowach, darli się za włosy, dusili się i bili kułakami. Kiedy chciano ich rozłączyć, chwycili się za szpady.
— Ej dat ist nitt parmittet — krzyknął po holendersku car, zbliżając się i stając pomiędzy niemi.
Protodiakon Piotr Michajłowicz miał rozkaz od kniazia-papieża: podczas szumek uspakajać słowem i dłonią«.
— Satysfakcyi żądam — wrzeszczał książę Jakób — afront wielki mi zrobiono.
— Ej kamracie — rzekł car — gdzie znajdziesz sprawiedliwość na księcia Cezara, chyba u Boga? Ja sam podległy Jego Wysokości. A i cóż to za afront? Dzisiaj cała kompania pod Bachusa
Strona:Antychryst.djvu/154
Ta strona została przepisana.