Strona:Antychryst.djvu/167

Ta strona została przepisana.

morskiej wyprawie pod Carogród, odbytej przez księcia kijowskiego, Olega. Jeśli tak, to wskrzesza on w tem, co nowe, tradycye dawne. Od morza przez ląd do morza — taka droga Rosyi.


∗             ∗

Niekiedy wydaje się, że zjednoczyły się w nim przeciwieństwa dwóch pokrewnych mu żywiołów — wody i ognia — w jedno jestestwo, dziwnie obce — nie wiem dobre, czy złe, boskie czy dyabelskie — ale nie ludzkie.


∗             ∗

Dzika nieśmiałość. Sama widziałam jak podczas wspaniałego przyjęcia posłów, siedząc na tronie, mięszał się, czerwieniał, potniał, często dla dodania sobie odwagi zażywał tabaki; nie wiedział, gdzie oczy podzieć. Unikał nawet wzroku carowej; skoro zaś ceremonia skończyła się i można było zejść z tronu, cieszył się jak uczniak.
Margrabina brandeburska opowiadała mi, jak przy pierwszem z nią spotkaniu car — prawda wtedy jeszcze bardzo młody — odwrócił się, zakrył twarz rękoma niby zaczerwieniona dziewczy-