Strona:Antychryst.djvu/183

Ta strona została przepisana.

Dowiedziałam się, że głowy martwe, sterczące na palach przy cerkwi Troickiej naprzeciw Senatu, są to głowy raskolników, straconych za to że nazywali cara Antychrystem.

20 października.

Stary inwalid-żołnierz przychodzi do nas niekiedy do kuchni. Nędzne to stworzenie, jakby zjedzone przez mole, z trzęsącą się głową, czerwonym nosem i nogą drewnianą. Sam siebie nazywa szczurem magazynowym. Ugaszczam go nieraz tytoniem i wódką. Rozprawiamy o rosyjskich sprawach wojennych.
Śmieje się zawsze i mówi wesołemi przysłowiami: Służył żołnierz sto lat, wysłużył sto rzep; nasycił się krupami a upił wodami; szydłem goli się, dymem grzeje się. Powiada, że trzech ma doktorów: wódkę, czosnek i śmierć.
Wstąpiwszy prawie dzieckiem na naukę doboszowską, uczestniczył we wszystkich wyprawach od Azowa do Połtawy, a za nagrodę otrzymał od cara garść orzechów i pocałowanie w głowę.
Gdy mówi o carze, to cały jakby przeobraża się.
Dziś opowiadał o bitwie koło Czerwonej wsi.
Walczyliśmy dzielnie za dom Najświętszej Boga Rodzicy, za jego hosudarską Najjaśniejszą Wysokość i za wiarę chrześciańską, jeden za drugiego ginęliśmy. Zawołalim wszyscy wielkim gło-