Strona:Antychryst.djvu/20

Ta strona została przepisana.

sępno jaskrawe georginie lepiej się udawały. — Drzewa młode, przywiezione z nadzwyczajnymi trudami i kosztami na okrętach i podwodach przez tysiące wiorst z Polski, Prus, Pomeranii, Danii i Holandyi chorowity miały wygląd. Skąpo zasilała ich korzonki ziemia obca. Za to podobnie jak w Wersalu rozstawione były wzdłuż głównych alei liczne popiersia i posągi. Imperatory rzymskie, filozofy greckie, bogi i boginie olimpijskie poglądały po sobie, jakby zdziwione, że się znalazły w tym dzikim, hirperborejskim kraju barbarzyńców. Były to zresztą nie oryginały antyczne, lecz ich nowe naśladownictwa, sporządzone przez lichych dość rzeźbiarzy włoskich i niemieckich. Bogowie jakby co tylko zdjęli peruki i haftowane kaftany, a boginie jakby zaledwie pozbyły się swych koronkowych sukien i robronów, całe to grono Olimpijczyków z podziwem przyglądających się swej niezbyt przyzwoitej nagości przypominało grono kawalerów i dam z dworu Ludwika XIV lub księcia Orleańskiego.
Przez jednę z bocznych alei Ogrodu w kierunku od wielkiego stawu ku Newie szedł carewicz Aleksy. Obok niego kręciła się śmieszna figurka na krzywych nóżkach w wytartym nieco kaftanie niemieckim, w ogromnej peruce, z roztargnionym wyrazem na twarzy, jakby co tylko rozbudzonego człowieka. Był to cajchdyrektor kancelaryi wojennej i nowej drukarni, najpierwszy mistrz sztuki drukarskiej w Petersburgu, Michał Piotrowicz Awramow.