Strona:Antychryst.djvu/221

Ta strona została przepisana.

Ziemia ta, która zatraca obyczaje swoje, niedługo się ostoi.
Rosyjscy ludzie zaniedbali wodę w swych naczyniach i poili się chciwie cudzą, mętną wodą.
Job, archirej nowogrodzki, powiedział mi: »Zło na ciebie czeka w Petersburgu, ale ufam w Bogu, że cię on wybawi. Zobaczysz, co tam u was będzie«.


∗             ∗

Bóg tak z nami grzesznymi uczynił, iż ludzie obcy omal że po głowach naszych nie jeżdżą.
Chorujemy wszyscy na chorobę cudzoziemszczyzny. Ta niemoc śmiertelna, zamiłowanie wściekłe cudzych rzeczy i narodów, zaraziła nasz naród. Sprawiedliwie mówi prorok Baruch: dopuść do siebie cudzoziemca, a zniszczy cię.
Niemcy chwalą się i mówią: Kto chce bez pracy jeść, niech przyjdzie do Rosyi. Zowią nas barbarzyńcami i raczej z bydłem, aniżeli z ludźmi równają. A pogardzają nami, jako psami zdechłymi. Niektóre ich niemieckie zachcianki słusznieby zatamować. Samibyśmy też sobie poradzili. Poniżają nas, a my język swój i naród swój na pośmiewisko wystawiamy.


∗             ∗