Strona:Antychryst.djvu/291

Ta strona została przepisana.

października, w przeddzień narodzin syna Aleksego. Wówczas nie zwrócił uwagi na ową zmianę dat. Ale teraz zrozumiał, jaki w tem krył się podstęp: po urodzeniu mu się syna, ojciec nie mógł nie wspomnieć o nim w oznajmieniu, nie mógł grozić bezwarunkowem pozbawieniem następstwa, skoro przyszedł na świat nowy następca. Podstawieniem dat, bezprawie otrzymało pozór prawa.
Carewicz uśmiechnął się, gorzko wspomniawszy, jak ojciec pragnął uchodzić za człowieka prawego.
Wszystko przebaczyłby ojcu — wszystkie wielkie niesprawiedliwości i występki; nie mógł mu przebaczyć tego maleńkiego podstępu.
W tych myślach pogrążonego zastał carewicza O. Jakób. Aleksy ucieszył mu się jak każdej żywej duszy, nawiedzającej go w jego osamotnieniu. Ale w popie tkwił duch Nikona: czując, te carewicz teraz więcej niż kiedykolwiek potrzebuje jego pomocy, postanowił przypomnieć mu jego dawną obrazę.
— Owóż teraz hosudar-carewicz — ciągnął dalej O. Jakób — obietnicę ową, daną mi w Preobrażeńskim wobec świętej Ewangelii zniweczyłeś, na śmiech obróciłeś. Nie masz mnie za anioła Bożego, ani za apostoła Chrystusowego, ani za sędzię spraw swoich, lecz sam sądzisz mnie i razisz słowem obraźliwem. Z powodu sprawy zięcia mego, Piotra Anfinowa, z chłopami poryckimi,