W strony moje rodzone, gdzie srogi żyje ojciec,
Srogi on i groźny pan i niemiłościwy.
Obie pieśni swojska i obca w jeden zlewały się akord.
Carewicz zaledwie mógł powstrzymać łzy. Nigdy jeszcze miłość ojczyzny nie przemówiła tak silnie w jego sercu. Ale miłował swój kraj ojczysty nową wszechświatową miłością razem z Europą całą, i miłował ziemię cudzą jak swoją rodzoną. Miłość do jednej i do drugiej zlewały się w jego sercu w jeden akord, jak dwie pieśni.
Cesarz przyjął carewicza pod swą protekcyę i aby lepiej ukryć go przed ojcem, osiedlił go pod nazwą pewnego hrabiego węgierskiego w odosobnionym i nieprzystępnym zamku Ehrenbergu, istnem gnieździe orlem, na szczycie wysokiej skały w górach wyższego Tyrolu przy drodze od Füssen do Insbruku.
»Niezwłocznie po otrzymaniu niniejszego — powiedziano było w instrukcyi cesarskiej dla dowódcy twierdzy — wydaj rozkaz, aby przygotowano dla osoby głównej dwie komnaty z mocnemi drzwiami i żelaznemi kratami w oknach. Tak żołnierzom, jakoteż ich żonom wzbronić należy wyjścia z twierdzy pod grozą surowych kar, na-