Strona:Antychryst.djvu/400

Ta strona została przepisana.

moskiewscy dzieci swoich do cudzych krajów nie posyłali, lękając się, iż skoro poznają one tameczne obyczaje i wiarę tamtejszą i wolność, gotowe porzucić swoją wiarę i przystać do innych narodów, a powróciwszy do swych domów, nie chciałyby tam pozostać. Teraz zasię chociaż nasi posyłają swe dzieci zagranicę, pożytku z tego zgoła nie ma, jako bowiem ptakowi bez powietrza, tak nauce bez wolności. A u nas stare obyczaje; kij niemy, rozumu nie napędzi, a kułakiem w kark do nauki nikogo nie nawrócisz.
Obaj oni, zbiegły nawigator i zbiegły carewicz, niejasno czuli, że ta Europa, którą Piotr do Rosyi wprowadza — Europa cyfr, fortyfikacyj, nawigacyi — nie jest jeszcze całą Europą, nie jest nawet tem, co stanowi istotną prawdę europejską. A bez owej prawdy, pomimo wszelkich nauk i umiejętności, na miejsce starego moskiewskiego barbarzyństwa, będzie tylko na Rusi nowe chamstwo petersburskie. A czyż on sam, carewicz, nie szukał tej szczęsnej wolności na Zachodzie, gdy zwracał się do Europy, by rozsądziła go z ojcem.
Pewnego razu opowiedział Ezopek historyę o żeglarzu rosyjskim, Wasylu Koriockim, i o pięknej królewnie Iraklii z ziemi florenckiej.
Słuchaczom jak i samemu opowiadaczowi, ciemnem, a zarazem tajemniczo pociągającem wydało się znaczenie tej baśni. Zaślubiny żeglarza rosyjskiego z księżniczka florencką wiosenną ziemią