Strona:Antychryst.djvu/403

Ta strona została przepisana.

Przy tym samym stole carewicz pisał listy, które miały być skrycie rozrzucone w Petersburgu pomiędzy ludem, a także posyłane do archirejów i senatorów:
»Jaśnie Wielmożni Panowie Senatorowie!
»Dziwno zapewne Waszym Miłościom, jak i całemu narodowi, iż opuściłem tak nagle kraje rosyjskie i nie wiedzieć gdzie przebywam; ale do tego zmuszony zostałem przez ciągłe bezwinne krzywdy i nierząd, jakiego doznawałem, osobliwie zaś przez to, co było roku zeszłego — iż mię nieomal przemocą chciano wtrącić między mnichy bez wszelkiej, jako wiadomo, mojej winy. Ale Pan wszechmiłościwy za przyczyną modlitw Pocieszycielki wszystkich strapionych, a takoż Świętych swoich, wybawił mię i dał mi sposobność uchronić się przez ucieczkę z miłej ojczyzny, której, gdyby nie ona konieczność, nigdybym nie porzucał. I obecnie ukrywam się szczęśliwie i zdrowo pod opieką jednego potężnego monarchy, do czasu, kiedy Bóg, który mię ocalił, napowrót do Rosyi mię zaprowadzi, w którym to wypadku, proszę was, nie zapominajcie o mnie. Jeśli-że pomiędzy ludem szerzyć będą jakoweś wieści, aby mię z pamięci jego wygładzić, iż nie znajduję się już pomiędzy żyjącemi, raczcie nie przykładał do tego wiary i pouczajcie lud, aby takim wieściom również nie wierzył. Bogu Najwyższemu dzięki, pozostaję przy życiu i zawsze Waszym Miłościom