Strona:Antychryst.djvu/405

Ta strona została przepisana.

łem go i czciłem jak Bóg przykazał. Wiem, że słaby jestem człowiek; ale tak wychował mię Menszykow; niczego mnie nie uczył, trzymał zdala od ojca, obchodził się ze mną, jak z niewolnikiem lub z psem. Umyślnie spajano mnie i osłabłem na umyśle od pijaństwa i prześladowań. Zresztą ojciec dawnemi czasy był dla mnie dobry. Poruczał mi zarząd państwa i wszystko szło dobrze, był ze mnie zadowolony. Ale odkąd żona moja urodziła dzieci i nowa carowa również syna urodziła — poczęto źle się obchodzić z następczynią, zmuszano ją do usług jako dziewkę i umarła ze strapienia. Carowa i Menszykow ojca przeciwko mnie pobudzili. Pełni oni są złości, nie znają Boga ni sumienia. Cara serce jest dobre i sprawiedliwe, ale otoczony jest ludźmi złymi a przytem porywczy niezmiernie i srogi w gniewie; mniema, że jak Bóg, ma prawo nad życiem i śmiercią wszystkich ludzi. Wiele krwi niewinnej przelał i własnoręcznie nieraz tracił i męczył okrutnie skazańców. Gdyby cesarz wydał mię ojcu, to śmierć by mię nie minęła. Jeśliby nawet ojciec mię oszczędził, to macocha i Menszykow nie uspokoją się, dopóki mię nie otrują lub na śmierć nie zapoją. Zrzeczenie się tronu wymuszono na mnie siłą; ja nie chcę być mnichem, czuję, że dość mam rozumu, aby panować. Wszelako Bogiem się świadczę, że nigdy nie myślałem o buntowaniu ludu, chociaż łatwo mogłem to uczynić, jako że lud mię miłuje a ojca nienawi-