»nie bardzo nadają się do ręcznej pracy, a najbardziej lubią zażywać rozkosznych wywczasów«. Uśmiechał się do niej z pełną galanteryi uprzejmością, chociaż uśmiech ten przypominał uśmiech martwej czaszki i nucił pod nosem piosenkę miłosną własnej kompozycyi, naśladowaną z Anakreonta:
Nie uciekaj ty przedemną,
Widząc siwe moje włosy;
I niech piękność twa młodzieńcza,
Uśmiechnięta wiosny czarem,
Nie pogardza mą miłością.
Patrz na róże, które w wieńcach
Krasy młodej purpurowej,
Przyozdabia kwiatów biel.
Kapitan Rumiancew opowiadał mu o swych miłosnych przygodach w Neapolu.
Według określenia Tołstoja, Rumiancew »był człowiekiem wesołego temperamentu, przyjemnym w kompanii i młodzieńczej zabawie; do spraw ważniejszych jednak miał uzdolnienia niewiele — a jedynym jego instynktem była śmiałość dzielnego żołnierza« — po prostu mówiąc, głupiec. Ale wcale nim nie pogardzał Tołstoj z tego powodu; przeciwnie nieraz pytał go o zdanie a nawet rad jego słuchał: »na głupcach stoi świat — mawiał Piotr Andrejewicz — Katon, mędrzec rzymski twierdził, że głupcy o wiele są potrzebniejsi mądrym ludziom, niż mądrzy głupcom«.