Strona:Antychryst.djvu/54

Ta strona została przepisana.

Obejrzała się lękliwie, rozpięła dwa, trzy guziki stanika i wyjęła schowaną na piersi, ciepłą od dotknięcia ciała dziewiczego kartkę papieru.
Był to bilecik miłosny od dziewiętnasto-letniego kuzynka, który wskutek ukazu cesarskiego zabrany został z tejże głuszy wiejskiej prosto do Petersburga i pomieszczony w morskiej szkole przy admiralicyi, a w ostatnich dniach wysłany na fregacie wojennej wraz z innymi marynarzami do Kadyksu, czy do Lizbony — jak sam się wyrażał: »do jakiegoś dyabelskiego kraju«.
Przy świetle »białej nocy« i księżyca dziewczyna przeczytała karteczkę, w której między liniami nabazgrane było wielkiemi okrągłemi dziecinnemi literami:
»Skarbie mój serdeczny, Naścio, aniele miły! Wiedziećbym chciał, czemuś nie przysłała mi pocałunku ostatniego. Kupido niegodziwy strzałą przebił serce moje. Wielka ma tęsknota, a serce krwią się zapiekło.«
Pomiędzy wierszami narysowane było krwią serce, przebite dwiema strzałami; czerwone punkty oznaczać miały krople krwi.
Poniżej następowały przepisane widać skądś wierszyki:

Wspomnij sobie ukochana, jakeśmy się zabawiali
I w rozmowach bardzo miłych czas ze sobą przepędzali.