Strona:Antychryst.djvu/89

Ta strona została przepisana.

Piaskami i popiołami,
Umierajcie moi mili,
Nie umrzecie — ożyjecie,
Królestwo boże osiągnięcie.

Ze szczególną ciekawością przysłuchiwał się chłopiec powieściom o monasterach, ukrytych wśród lasów i topieli za Wołgą, o niewidzialnym grodzie Kirteży na jeziorze Światłojarze. Miejsce to wydaje się zupełną puszczą leśną. Ale są tam i cerkwie, i domy, i monastery, i mnóstwo ludzi. Podczas nocy letnich słychać na jeziorze odgłos dzwonów; a w przeźroczej wodzie odbijają się złote kopuły cerkiewne. Tam to prawdziwe jest królestwo ziemskie: i pokój, i cisza, i radość wieczna. Święci ojcowie rozkwitli tam jak lilie, jak cyprysy i drzewa figowe, jak różnobarwne wisiory i gwiazdy niebieskie; z ust ich płynie nieustanna modlitwa do Boga, jak tymian wonny i kadzidło wybrane. A skoro noc nastąpi, modlitwa ich widzialną się staje na kształt iskrzących słupów płomienistych, od których tak silne bije światło, iż można czytać i pisać przy niem bez świecy. Umiłował ich Pan i chroni jak źrenice oka, przykrywając niewidzialną swą dłonią aż do skończenia wieków.
I nie zaznają oni niedoli, ni smutku, od Zwierza Antychrysta, tylko o nas grzesznych dzień i noc się troszczą i boleją nad odstępstwem naszem i wszego carstwa rosyjskiego, w którem Anty-