Strona:Antychryst.djvu/96

Ta strona została przepisana.

Pachomycz poczytywał wszelką naukę niemiecką, a osobliwie naukę gwiaździarską za wielką bezbożność.
— Przeklęty Kopernik — Boga przeciwnik, ciężką ziemię podniósł na powietrze. Przyśniło mu się, że słońce i gwiazdy stoją, a ziemia się obraca, wbrew Pismu św. Śmieją się z niego tylko teologowie.
— Prawdziwa filozofia — mówił pastor Glück — wierze nietylko pożyteczna, ale i konieczna. Różni Ojcowie święci odznaczali się w naukach filozoficznych. Znajomość natury prawu chrześciańskiemu nie przeciwna, a ten, kto naturę zbada, Boga poznaje i czci lepiej; rozprawy fizyczne o stworzeniach służą do wysławienia Stwórcy, jak i w Piśmie św. powiedziano; Niebiosa głoszą chwałę Pana.
Atoli Tichon mglisto domyślał się i przeczuwał, że w owej zgodzie nauki z wiarą nie wszystko tak proste i jasne dla samego Glücka jak on myśli lub stara się myśleć. Nie darmo czasem przy końcu uczonego sporu, jaki sam z sobą prowadził o wielości światów lub o niewymierności przestworów kosmicznych, odurzony winem starzec, zapomniawszy o obecności ucznia, spuszczał ociężale swą łysą i przekrzywioną peruką głowę, odurzoną nietyle trunkiem, ile zamętem myśli metafizycznych, i głucho jęcząc, powtarzał słynny wykrzyknik Newtona: »O fizyko, wybaw mnie od metafizyki!«.