W Wigilję
W Wigilję, gdy zapada mrok,
I błyśnie gwiazda blada,
Za krokiem krok, za krokiem krok,
Po śniegu ktoś się skrada.
Nie widny stóp tajemnych ślad,
I cień nie kładzie smugi,
Ani szelestu słychać szat,
Widm płynie szereg długi.
Z samotnych kopców, kędy bór
Im szeptał swe legendy,
Z ugorów, z łoża pośród gór,
Strojnego w drutów rzędy.
Z mogiłek zapomnianych dróg
Powstają ciche mary,
I pod rodzinnej chaty próg
Żółnierzyk płynie szary.
Za oknem staje dziwny gość,
Skroś mrozu patrzy kwiatów,
I bezszelestnych palców kość
Podawa znak z zaświatów.
O Żywy!... Żywy!... usłysz znak
I miejsce czyń na ławie!
Niech wnijdzie jak płomienny krzak
Twój orli sen na jawie!
Opłatka łamać będziesz biel
W najdroższych widm przymierzu
I drogi swojej poznasz cel,
Daleki cel, żołnierzu!
XII.1917 r.