raz życia społecznego, a piszący je, uczestnikami, lub ofiarami jego katastrof i wypełnień, a jeźli gdzie, to w arce przymierza naszéj przeszłości ziemiańsko-rycerskiéj, zlane z sobą w jeden zdźwięk nierozerwalny, tak idący w parze, jak zwykle sprawy nasze polityczne z kościelnémi, a tak zgodny, jak niezgodną nieubłaganie być zawsze musiała publika z prywatą. Pomniki te, jako takie, zachowane z pietyzmem gorącym, (acz nie niwelującym osobistych przekonań) z całą cechą publicznego czy prywatnego życia, nieosłaniając i nie drapując niczego, z zachowaniem nawet stylu i makaronizmów rococo epoki, nad którą podówczas jeszcze nie odnieśli zupełnego zwycięstwa wielki Konarski i zasłużony Kopczyński – takiémi, jak były dane, oddajemy publiczności.
Pamiętnik poniższy jest księgą wspomnień z osiemnastego wieku, jednostki na swój czas wykształconéj, Polki podzielającej gorącém sercem niewieściém każdy cios, każdą nadzieję, poryw i usiłowanie kraju, którego sprawy, w tym cichym monologu życia, nieprzewidując nawet, że go ktokolwiek prócz dzieci kiedyś czytać będzie, nieraz i męzką sądzi i roztrząsa głową. Żyjąc od ostatnich dni saskich, aż do chwil, kiedy naród oszukany przez dobroczynnego cara Aleksandra I. począł kipieć chęcią odwetu, a więc przez cały niemal najważniejszy czas i najboleśniejszy dziejów porozbiorowych, miała niestety o czém pisać — a pisać mogła pamiętnik, żyjąc w środku stosunków społecznych, a pisać go mogła użytecznie, bo zajęła uży-