mu: a pamiętasz Wać Pan, kiedy to naszych biskupów Moskwa brała z senatu bez żadnéj przyczyny? Poseł mu na to: O! cela est passé, monsieur. — Cela passera aussi[1], odpowiedział Małachowski.
W Berlinie poseł nasz, książę Czartoryski już zaczynał swoje roboty. Miał on jednak przepisaną sobie od delegacyi regułę nad rozkaz któréj nie powinien był więcéj gadać. Niektórzy już w Warszawie z niego nie byli kontenci, bo się był wyraźnie zapytał: czyli król pruski szczerze będzie nam dopomagał? czego nie miał od delegacyi zleconego. Powiedzieli na niego w Warszawie, że jest: un grand homme à Korzec, genereux à Łuck, simple à Varsovie, et sot à Berlin.[2]
Sejm postępował sobie zawsze dobrze, i w Polszcze jeszcze takiego nie było sejmu. Sesya, na któréj wzięty Poniński w areszt, bardzo była ciekawa i żwawa. Król za nim mówił, aby go nie brać, ale go sądzić, jednak do woli to stanom oddawał; — ale posłowie mocno upierali się. Suchodolski, Krasiński, Suchorzewski i wielu innych obstawali, aby zaraz był wzięty i sami się za delatorów oddali, to jest Suchodolski i Suchorzewski. Przeto tak się wielki wszczął entuzyazm w izbie, że wszyscy krzyczeli „zgoda” i tego momentu warta była do jego mieszkania posłana. To się stało dnia 8. Juni 1789. r.[3] Ścisk tedy był tak wielki, że połowa Warszawy była na sesyi, a połowa przeniosła się na ulicę przed okna Ponińskiego domu, patrząc ustawnie i łając go. Gdyby tak w Anglii, jużby wszystkie okna jego były potłuczone.
Wzięty tedy został Poniński w areszt za złe sprawowanie urzędu swego marszałkowskiego na sejmie r. 1776., za zdradę i zaprzedanie kraju swego, za pensyą, a będąc na czele czynności, bezwstydnie i haniebnie zdradził ojczyznę swoją. Cała Europa była świadkiem jego czynów, niechże będzie wiadoma jego kary.
Na téj sesyi mówiono o nagrodzie dla księcia Czetwertyńskiego Antoniego, który to podczas sejmu Ponińskiego obstawał