się słońcu na horyzont przyjść, ale przez chmury momentalnie widzieć się dawało jakby, walcząc z firmamentem, miejsce to uroczystości ogrzéwać i oświecać chciało.
Wkrótce potém doniesienia ministra naszego w Petersburgu opowiadały ułożoną wojnę z Polakami; na ten odgłos wojska wszystkie ruszyły na granicę: jedne na Ukrainę do Mohilewa, drugie na Litwę. Ale nie dosyć czasu było do przygotowania się na tę okropną scenę. Wtenczas poseł pruski Lucchesini, mówił marszałkowi sejmowemu wystawując mu złe konsekwencye dla Polski, jeżeliby Moskwa przeciwną była konstytucyi. Odpowiedział: — zostaje nam bronić się; mamy 60, 000 wojska, jeźli to mało, sto mieć będziemy, jeźli i to mało, miasta dadzą nam dwakroć; jeźli i to mało, to damy wolność chłopom,[1] a jeżeli w tym trzęsieniu zginiemy to i ktoś przy nas zginąć musi. Ten poczciwy człowiek mówił jak myślał i czuł, nie wiedząc, że i ten który aliantem zrobił się Polski, zdradzi Polaków: to jest król pruski. — Ledwie w Polszcze czas mieli wojsko na granicę posłać aż deklaracya moskiewska wojny się ukazała; konfederacya naszych panów uczyniona w Targowicy przy pomocy Moskwy i wnet wnijście wojska moskiewskiego w kraj razem. To było dziełem jednego miesiąca Maja 1792. Czytana deklaracya na sejmie w terminach zuchwałych, umysły wszystkich do obrony zapaliła; tu się zaczęły składki dobrowolne i hojne w całym kraju; dawali wszyscy a dawali z ochotą, co kto miał: sprzęty, broń, klejnoty, pieniądze, ochotników. Wszystko to jak woda płynęło do skarbu publicznego. Brali kantonistów, podatki potrójne dawali, wszystko to z miłą chęcią i z miłą ochotą; czuł każdy, że bronić konstytucyi jestto bronić swobód naszych i wolności niepodległéj. Każdy się łzami oblewał z chęci ratowania ojczyzny przez ofiarę osoby lub majątku swego. Nie masz w dziejach
- ↑ Niestety najgodniejsi ludzie, jak on, uważali ten środek który powinien był być pierwszym, za ostateczny! Wieszczym to duchem jeszcze Jan Sobieski o to na sejmie wołał!...